poniedziałek, 8 września 2008


Facetów w bibliotekach nie jest dużo, ale są. Nie da się temu faktowi zaprzeczyć. A wiecie co robią ci faceci siedząc na swoich zakurzonych krzesłach? Marzą...


- o służbowej broni... choćby takim Glocku 30

- o super szkoleniach z obsługi czytelnika

- o pięknych czytelniczkach czekających na pomocną dłoń bibliotekarza

Po prostu chcą być jak On. Chcą być jak REX LIBRIS...

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Taa, szkolenie z obsługi czytelnika rządzi :-) A ten plakat z babką rewelacyjny jest.

A propos facetów w bibliotece. Wiesz ilu nas jest? Tak pi razy oko. Polskich danych nie znalazłem, ale wg spisu ludności w USA (U.S. Census) przeprowadzonego w 2000 roku, 18% bibliotekarzy amerykańskich jest płci męskiej. U nas pewnie będzie mniej :-) Gdy ktoś pyta, to ja zawsze mówię, że szacunkowo ok. 15%.

Anonimowy pisze...

Nigdy w życiu nie widziałam faceta w bibliotece :P to znaczy bibliotekarza. ;) Może miałam pecha i po prostu w bibliotekach w mojej okolicy ich nie ma. :D
Teraz zaczynają się studia INiB, więc mam nadzieje, że o wiele więcej czasu będę spędzać w bibliotekach ^^ (tylko żebym się zbytnio nie zadomowiła :P).

Nie ma co szkolenie wymiata ;)

Zirtael..

Anonimowy pisze...

Może i mężczyzn bibliotekarzy jest rzeczywiście mniej, ale proszę nie zapominać, że najczęściej (Stefan i kolega Mroczny Bib. są wyjątkami potwierdzającymi regułę) zajmują najwyższe stanowiska.

To trochę tak samo jak z gotowaniem: w ekskluzywnych restauracjach zazwyczaj mówi się o szefie kuchni, szefowa jest zaś w barze mlecznym...

Pozdrawiam wszystkich kolegów dyrektorów!