Kurcze, myślałem że się dziś popłacze,
Uczestniczyłem w warsztatach o profesjonalnym wyszukiwaniu informacji. Temat ciekawy, rozwijający i bardzo przydatny....
Na początek dowiedzieliśmy się ze Google daje możliwość wyszukiwania zaawansowanego co zdziwiło niektórych bibliotekarzy. Kiedy rzeczeni bibliotekarze dowiedzieli sie że są inne wyszukiwarki ich zdziwienie osiągnęło apogeum. Potem przyszła nuda, dziwili się wszystkiemu. Że można umieszczać pliki w Internecie, że można tagować katalogi biblioteczne, że można umieszczać wizytówki na serwisach społecznościowych.
Byłem też w BN.
Po raz kolejny dowiedziałem się że "czas pochylić się nad technologiami Web 2.0", kurcze to już 5 lat od kiedy powstała definicja Web 2.0 a bibliotekarze nadal się pochylają. Mam wrażenie że ponachylamy się jeszcze z 5 lat, potem coś wymyślimy (znów z 5 lat) i jak zwykle ogłosimy światu jacy to jesteśmy nowocześni. Szkoda że wtedy będzie pewnie już jakieś Web 5.0.
Cieszy mnie to że w nowym Alephie będzie można tagować książki. Martwi mnie czy któraś biblioteka to pozwoli...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Całość spotkania poświęconego Web 2.0 przypominała zebranie stada baranów cieszących się z każdego zrozumianego słowa w języku obcym. Apogeum radości wywoływało wychwycenie znajomych słów jak Google, Grono czy Wikipedia.
Całość w ramach pomocy USA dla krajów trzeciego świata, w końcu Polakom też trzeba pokazać, że internet istnieje i można wrzucić coś na youtuba. Na koniec karteczka z zapisanym adresem googla, aby nikt nie zapomniał.
Ależ dno.
a jak było wycenione takie szkolenie?
Prześlij komentarz