Dziwne uczucie,
nowa praca - nowe życie...
w sumie kłopotów mam tyle samo, kryzys co prawda jeszcze mnie nie tknął (dotknął za to moją żonę) ale praca stała się jakaś taka przyjemniejsza. Wolne weekendy sprawiają że już w niedzielę cieszę się że idę do prac w poniedziałek. Jedyne co psuje mi humor to właśnie dziwne uczucie.
Wiecie jak to jest, zmieniacie pracę, szkołę, mieszkanie, samochód, cokolwiek. Znajomi pytają się was wtedy co słychać, co nowego.... Mnie też pytają....odpowiadam zgodnie z prawą, że moja praca jest super, że wreszcie się spełniam, że lubię do niej chodzić (!).
Robią wtedy takie dziwne miny, a mnie ogarnia owe dziwne uczucie. Nie chodzi o zazdrość, zawiść czy coś takiego. Chodzi o to że nie wypada tak mówić. W Polsce nie mówi się o tym że w pracy jest świetnie. Może być źle, tak sobie, po staremu... byle nie świetnie. Po prostu n i e w y p a d a.
środa, 4 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
E tam. Ja też zawsze mówię, że lubię swoją pracę (a raczej swoje prace, bo mam ich więcej niż jedną :-)), lubię codziennie pracować i jakoś w ogóle się z tym dziwnie nie czuję. To znaczy może dziwnie w tym sensie, że mówię o tym z dumą i uśmiechem na twarzy. Ale mnie to w ogóle nie przeszkadza.
Ja też nie mam z tym wielkiego problemu, chodzi raczej o to ze miny pierwszych 5 osób mnie śmieszyły, kolejne zaczynają przerażać:)
Oh come on!
Prześlij komentarz