poniedziałek, 1 grudnia 2008

Za mną dwie kolejne konferencje:

Polskie Biblioteki Cyfrowe 2008 w Poznaniu.

oraz

Automatyzacja Bibliotek Publicznych w Warszawie

i jak zwykle po powrocie mieszanka bólu głowy i zazdrości doprawiona nutką depresji.
Wkrótce komentarze o tym co widziałem i słyszałem,
na razie tylko parę ogólnych wniosków:

-Jak już jadę kilka godzin na konferencję to nie chce słuchać jak ktoś czyta statystykę i chwali się co jego "firma" robi źle. To nie jest referat, za takie rzeczy trzeba wzywać na dywanik do dyrektora...

-Rozumiem pewnych aktywnych uczestników którzy wygłaszają referaty w każdy możliwym miejscu, ba, nawet chwała im za to. Ale... Błagam, czytajcie ze zrozumieniem temat konferencji. Nawet najlepszy i najciekawszy referat wygłoszony nie na temat staje się po prostu śmieszny.

-Warsztaty to warsztaty, nie nazywajmy tak czytania referatów. Polecam zajrzeć do słownika języka polskiego ---> . Jak już robimy warsztaty to nauczcie mnie czegoś konkretnego. Wykłady można przesłać mailem. Będzie taniej i szybciej.

Ale ogólnie to podobało mi się :) Miałem okazję zobaczyć bibliotekarskich idoli na żywo, a także zdobyć nowych, poznać trochę świeżej krwi z polskich bibliotek oraz zobaczyć jak działa "stara krew" :) Kilka ciekawszych tematów z tych konferencji pojawi się wkrótce na moim blogu.

A tak na szybko, wiecie czym się różni zwykła biblioteka od nowoczesnej ?

W zwykłej wisi kartka "Proszę wyłączyć telefony komórkowe"
A w nowoczesnej czytelnik dostaje smsa "Witamy w najnowocześniejszej bibliotece na świecie, ścisz telefon aby nie przeszkadzać innym"